Post tematyczny

Moda na introwertyzm?

Już jakiś czas temu przyszła jesień, a razem z nią moja faza na „odejdź ode mnie bo umrzesz”. Czy coś w tym rodzaju, tylko tym razem… Czuję się z tym inaczej. O wiele lepiej niż kiedykolwiek.

Nie jest źle. Pogoda za oknem na szczęście nie jakoś bardzo deszczowa (chyba, że coś przegapiłam), właściwie bardziej trąci zimną niż jesienią. To dobrze, matka natura się zdecydowała i mogę nosić cieplusie ubrania bez zastanawiania się, jak szybko zrobi mi się słabo z przegrzania.

No i w sumie to tyle. Nie śpię po nocach, tylko w dzień (chociaż gdy wy czytacie ten post ja pewnie jestem właśnie w Poznaniu, na PGA – ale piszę go tydzień wcześniej) i jakoś przestało mnie to „boleć”. I w sumie, cholera, może i w dzień można robić wiele innych fajnych rzeczy, ale to w nocy zawsze lepiej funkcjonowałam. Tym razem chyba pozwolę sobie na to, dopóki mój organizm się nie znudzi. Może to jedyny sposób na zmianę?

Gdzieś przeczytałam, że trwa moda na introwertyzm. I rzeczywiście, można tak przyjąć – szczególnie, że ludzie coraz częściej wolą chwalić się liczbą sezonów obejrzanych w tygodniu niż liczbą przepitych nocy w klubie w tym samym czasie. I w sumie… Dobrze i źle mi z tym.

Dobrze, bo właściwie to, co sprawia mi realną przyjemność przestaje być dziwne. Przestaje, tak – wielu nadal nie rozumie, co złego jest w tym że po prostu nie mam ochoty iść gdziekolwiek i wolę raczej zostać przy grze online czy książce. Nawet własna matka, ugh.

Źle, bo nagle wszyscy stają się ekspertami w przecież tak mojej dziedzinie życia! To nie fair, że wielu z tych, którzy kiedyś myśleli głównie o zabawie w klubach czy piciu teraz nagle wchodzą do MOJEGO przecież świata i zabierają MOJE rzeczy, i jeszcze uważają że są w tym lepsi ode mnie. Phi. Nie to, że komuś zabraniam. :<

I żeby była jasność – jest duża różnica między tym, co uznaje się w opinii powszechnej za introwertyzm, a tym, co nim jest. I nie mówie tu o okrojonym do przesady schemacie, ale jedną z „bolączek” niezrozumienia nas przez innych można przedstawić na dwóch angielskich słowach: alonelonely. Introwertycy lubią pobyć alone, ale nigdy lonely.

Bo to nie tak, ze nie potrzebujemy ludzi obok, albo ze nie lubimy czasem gdzieś wyjść. U mnie na przykład jest to sporo ograniczone ogólną irytacją do ludzi jako ludzi i często wolę swoje towarzystwo, zamiast czyjegoś głośnego. Ale po prostu obecność obok jest bardzo miła. Naprawdę.

Właściwie sama nie wiem, gdzie poszłam z tym tematem. Wiem jedno – w końcu nie wstydzę się, gdy nie mam na coś ochoty lub coś mi się nie podoba. Mam prawo. I to nie kwestia mody, ale raczej tego, ze dojrzałam do takiego myślenia.

9 myśli w temacie “Moda na introwertyzm?”

  1. Kurde, zauważyłam to samo. Za introwertyków uważają się teraz wszyscy – nawet te osoby, które – jak piszesz – wolą siedzieć w klubach niż oglądać seriale. Do tej pory myślałam, że tylko ja to widzę, bo z kim o tym nie rozmawiałam, wszyscy twierdzili że nie widzą czegoś takiego.
    Sama nie wiem, czy jestem introwertyczką, czy nie. Z jednej strony nienawidzę głośnych miejsc, a książki to zdecydowanie mój świat. Z drugiej czuję potrzebę angażowania się w wydarzenia kulturalne, konferencje, lubię coś prezentować, przedstawiać. Wydaje mi się, że ten podział kiedyś dotyczył całości funkcjonowania ludzi i nie dzielił ludzi na „jesteś albo tym albo tym”. Raczej introwertyków było mało i były to osoby nie wychodzące nigdy z domu, a ekstrawertyków wcale nie więcej – i byli oni liderami licznych grup. Obecnie introwertykiem nazywa siebie każdy, kto chce, abyś za niego załatwiła coś przez telefon, czego oczywiście nikt kurde nienawidzi.

    Polubione przez 1 osoba

  2. Kurczę, strasznie mnie irytuje, że ludzie nazywają siebie introwertykami nie do końca wiedząc, o czym mówią. I potem, jak faktycznie chcę gdzieś wyjść (bo, w końcu, każdemu się czasem zdarza) to słyszę „co z ciebie za introwertyczka?”. No naprawdę…

    Polubione przez 1 osoba

    1. No właśnie, jednocześnie głupio sie określać jakimś ogólnie rozumianym źle słowem, bo potem nic sie zrobić ne da. Coś jak z przechodzeniem na dietę. Potem ludzie nawet grama cukru nie dadzą zjeść bez wspomnienia o tym.

      Polubione przez 1 osoba

    1. Przejdzie, jak Włodek Markowicz/Krzysiek Gonciarz/Ewa Chodakowska zrobi materiał filmowy pt.: „Jestem ekstrawertykiem i dobrze się z tym czuję” ☺

      Polubione przez 1 osoba

  3. Jeśli faktycznie introwertyzm jest „w modzie” (szczerze mówiąc nie słyszałam o tym i albo to do mnie nie dotarło albo jestem mega odcięta od nowości), to chociaż raz w życiu wyprzedzam trendy… 😉

    Polubienie

Skomentuj